Sporo zdrowia musieli wczoraj zostawić na parkiecie w sopockiej hali 100-lecia koszykarze Franz Astorii Bydgoszcz, którzy dopiero w końcówce zapewnili sobie zwycięstwo nad niżej notowanym zespołem rezerw Trefla 67:85 (25:27; 21:20; 13:16; 8:22). Niekwestionowanym liderem naszej drużyny był Sebastian Laydych, który błyszczał wczoraj wspaniałą formą.

 

To właśnie jego punkty spod kosza otworzyły wynik wczorajszego spotkania. W kolejnych minutach trafił jeszcze dwukrotnie za trzy „oczka” i do wejścia na parkiet Doriana Szyttenholma pojedynek mógłby się nazywać Laydych – Trefl. Wejście popularnego „Dosi” spowodowało większą aktywność „Asty” pod koszem, jednak w obronie bydgoszczanie nie zachwycali i prowadzili tylko 25:27. W II kwarcie gra wyglądała podobnie, z tą różnicą, że goście poprzez sporą rotację w składzie utrzymywali szybkie tempo gry, z którym nasz zespół momentami sobie nie radził. Goście w tym okresie gry zdobyli kilka ważnych punktów właśnie z szybkich kontr, ale na tablicy wynik ciągle oscylował wokół remisu. W ostatniej minucie I połowy „Asta” agresywną obroną dwukrotnie zmusiła gospodarzy do błędu 24 sekund i na przerwę schodziła prowadząc 46:47.

Po przerwie gracze Trefla zaczęli się mylić. Niewymuszone straty oraz słabsza skuteczność pozwoliły Franz Astorii odskoczyć na kilka oczek (49:57), ale sopocianie ponownie zaatakowali i w końcówce doprowadzili do stanu 57:60. Wówczas ponownie dał o sobie znać Laydych, po „trójce” którego „Asta” prowadziła przed ostatnią kwartą 59:63. Na początku ostatniej odsłony środowego meczu  gospodarze szukali jeszcze szansy w rzutach z dystansu, ale nie potrafili przy tym zatrzymać świetnie dysponowanego Laydycha, który raz za razem trafiał zza linii 6,75m (w całym meczu 7/11). Na dodatek „Asta” w końcu zwarła szyki w obronie i przez kolejne trzy akcje gospodarze nie potrafili zdobyć punktów. Na nic zdały się przerwy brane przez trenera Marcina Lichtańskiego. „Asta” była w gazie i seryjnie punktowała coraz słabszego rywala. Gracze Trefla zdezorientowani sytuacją na parkiecie seryjnie popełniali błędy, a na dodatek mylili się nawet spod samego kosza. Ostatecznie Franz Astoria wygrała IV kwartę 8:22 i cały mecz 67:85.

Jarosław Zawadka: - To były ciężkie zawody, mimo iż wygraliśmy różnicą prawie 20 punktów  to wynik nie odzwierciedlał tego, jak tu była walka na boisku. Zespół Trefla postawił bardzo mocne warunki, przede wszystkim gra bardzo szybką koszykówkę, w I połowie rzucili nam 19 punktów z szybkich ataków, na co uczulałem przed meczem na odprawie. W I połowie zrobiliśmy 10 strat, co także dało łatwe punkty Treflowi, ale kiedy w końcówce II kwarty postawiliśmy strefę 3-2 to przyniosło efekt. Młodzież z Sopotu pękła w ostatnich 4 minutach i wynik zrobił się wysoki. Świetna postawa Sebastiana Laydycha, który zagrał bardzo dobrze w ataku i obronie.

Trefl II Sopot – Franz Astoria Bydgoszcz 67:85 (25:27; 21:20; 13:16; 8:22)

Trefl II: Małgorzaciak 14(3x3), Lebiedziński 13 (3), Piechaczek 10 (2), Schenk 7, Jaśkiewicz 6 oraz Brembley 12 (2), Patoka 5, Brenk 0, Goldammer 0

Franz Astoria: Laydych 38 (7x3), Bierwagen 13, Pagacz 7, Szopiński 2, Lewandowski 0 oraz Szyttenholm 9, Barszczyk 6, Andyańczyk 5 (1), Szafranek 3 (1), Rąpalski 2, Józefczyk 0

 

>>>Zapraszamy do galerii zdjęć<<<