Lepszego zakończenia środowego meczu nie mogliśmy sobie wyobrazić. Bydgoszczanie rozegrali świetną drugą połowę, odrobili 11 punktów straty sprzed przerwy i w IV kwarcie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść!

 

 

 

Środowy mecz w Stargardzie miał dla nas ogromne znaczenie w kontekście awansu do czołowej ósemki rozgrywek. Spójnia to na dzień dzisiejszy zespół z którym sąsiadujemy w tabeli i bardzo możliwe, że do ostatniej kolejki będziemy rywalizować o to, kto ostatecznie zakończy sezon wyżej. W pierwszym spotkaniu to Astoria wygrała dość pewnie w Artego Arenie, ale w rewanżu spodziewaliśmy się dużo trudniejszych zawodów. Tak też było i do przerwy wiele wskazywało, że ostateczny triumf wywalczą gospodarze, bo prowadzili już różnicą 11 punktów. Na szczęście Astoria w drugiej połowie rozegrała najlepsze 20 minut meczu w tym sezonie, odrobiła wszelkie straty, a później wyszła na prowadzenie, którego nie oddała nawet w zaciętej końcówce! Bydgoszczanie przede wszystkim przez całą drugą połowę grali bardzo przemyślaną koszykówkę i konstruowali bardzo efektywne akcje. Po drugiej stronie parkietu zatrzymaliśmy rywali na zaledwie 24 punktach.

Od początku rewelacyjnie po stronie Spójni zaczął prezentować się Łukasz Pacocha, który w ciągu pierwszych 10 minut uzbierał na swoim koncie 10 punktów. Bardzo szybko trener „Asty” Konrad Kaźmierczyk w miejsce Adriana Barszczyka desygnował więc do gry Huberta Mazura, który miał za cel ograniczyć akcje rzutowe rozgrywającego gospodarzy. Od początku miało to bardzo pozytywne skutki. Pacocha cały czas groził oczywiście w ofensywie, ale w dalszej części spotkania uzbierał już tylko 10 punktów w 26 minut gry, co jak na najlepszego strzelca I ligi można było uznać za nasz mały sukces. Niestety do gry w ataku dołączyli się także pozostali gracze ze Stargardu, zaliczyli m.in. „run” 12:4 i zrobiło się szybkie 44:31 dla gospodarzy. Wynik w pewnym stopniu uciekał więc spod naszej kontroli, a na dodatek wyjątkowo dobrze prezentowali się Damian Pieloch i Karol Pytyś, którzy łącznie po 20 minutach mieli już na swoim koncie 19 punktów. Do szatni schodziliśmy więc przy stracie, która wynosiła już dwucyfrową różnicę 11 punktów (33:44).

To co wydarzyło się jednak zaraz po przerwie zaskoczyło z pewnością wszystkich obserwatorów tego widowiska. Na parkiecie zobaczyliśmy zupełnie inny zespół Astorii Bydgoszcz, a należy przewidywać, że było to za sprawą cennych i celnych wskazówek trenera Kaźmierczyka w szatni. Czarno-czerwoni bardzo szybko ruszyli do kontry, a gołym okiem widać było zupełnie inną i dużo lepszą jakość gry naszego zespołu. Asta w ciągu zaledwie 4 minut zmniejszyła straty do tylko 4 oczek (48:52). Duży w tym udział miała przede wszystkim dobra gra wszystkich zawodników na boisku, ponieważ nasi koszykarze grali bardzo cierpliwe i przemyślane akcje, często wyprowadzając rzucających na czyste pozycje. Szczególnie skuteczni w tym elemencie byli Hubert Mazur i Piotr Robak, którzy raz po raz dziurawili kosz rywali, a ci z kolei nie mogli znaleźć recepty na nasze dobre zagrywki. Ostatecznie III kwartę wygraliśmy wyraźnie 20:10 i do rywali traciliśmy już tylko 1 punkt, czyli spotkanie prawie rozpoczynało się od początku.

Ostatnia kwarta była więc decydująca. Z jednej strony bydgoszczanie byli w tzw. „gazie” i mogli kontynuować swoją dobrą grę, ale z drugiej cała wcześniej wypracowana przewaga mogła zostać zaprzepaszczona, gdyby mecz nie zakończył się po naszej myśli. Tak się jednak nie stało, a Astoria także w tej części rozegrała świetne zawody. Początkowo Spójnia cały czas starała się odpierać nasze ataki, ale kiedy tylko rzuty zaczęły wpadać naszym zawodnikom, to okazało się, że gospodarze są raczej bezradni wobec takiej dyspozycji Astorii. Na 5.14 min. przed końcem to Astoria objęła pierwsze prowadzenie po bardzo długim czasie (63:61) i co najważniejsze, nie oddała go już do samego końca! Ryzyka w podejmowaniu trudnych decyzji nie bał się podejmować Robak, ale decydujące akcje przesądzające o losach meczu rozegrał jednak Hubert Mazur. Nasz niski skrzydłowy najpierw na 3 minuty przed końcem powiększył przewagę do 3 punktów, a później trafił typowego „daggera” (ang. sztylet) z dystansu, który ustawił losy meczu na 2 minuty do końca. Później gracze Spójni próbowali jeszcze ratować się szybkimi akcjami i przewinieniami, ale dobrze grająca Astoria nie pozwoliła na odebranie sobie dwóch punktów. Ostatecznie pokonaliśmy na wyjeździe Spójnię 75:68 i nie tylko uzyskaliśmy lepszy wynik w dwumeczu, ale także awansowaliśmy na 7. miejsce w tabeli!

Kolejny już raz Astoria wygrywa mecz, kiedy do gry włącza się ławka rezerwowych. W środę zawodnicy wchodzący z ławki uzbierali 29 punktów, kiedy dla rywali było to tylko 7 oczek. Największa w tym zasługa oczywiście świetnego Hubert Mazura, który nie tylko popisał się świetną linijką na poziomie double-double 21 punktów z 17 rzutów i 10 zbiórek, ale także przekazywał swoim kolegom liczne wskazówki, a w nerwowych momentach wprowadzał spokój w grze Astorii. Najlepszym strzelcem zespołu był natomiast Piotr Robak, czyli autor 23 punktów przy skuteczności 9/14 z gry i dodając do tego 6 zebranych piłek. Bardzo blisko poziomu double-double był także Dorian Szyttenholm (10 punktów i 9 zbiórek), a Mikołaj Grod przechwycił z tablicy najlepsze tego dnia 14 piłek. Wśród gospodarzy najlepszy był Łukasz Pacocha (20 punktów z 14 rzutów, ale tylko 10 punktów po I kwarcie i 5 strat), natomiast Hubert Pabian wystąpił na efektywnym poziomie 16 punktów i 12 zbiórek.

Teraz koszykarzy Astorii czeka nieco dłuższa przerwa, a drużyna na parkiety I ligi powróci w sobotę 23. stycznia. Tego dnia o godz. 19.00 podejmiemy w Artego Arenie Max Elektro Sokół Łańcut.

 

 

Spójnia Stargard – Astoria Bydgoszcz 68:75 (24:18, 20:15, 10:20, 14:22)

Spójnia: Pacocha 20 (2x3), Pabian 16 (2x3, 12 zb.), Pytyś 11, Pieloch 10 (2x3), Raczyński 4 oraz Soczewski 7 (1x3), Koziorowicz 0, Wróblewski 0, Bodych 0

Astoria: Robak 23, Szyttenholm 10 (9 zb.), Lewandowski 9 (2x3), Laydych 4, Barszczyk 0 oraz Mazur 21 (3x3, 10 zb.), Grod 7 (14 zb.), Fatz 1, Kutta 0