W sobotę koszykarzom Enea Astorii nie udało się odnieść drugiej wygranej z rzędu. Bydgoszczanie po efektownej wygranej nad Spójnią, tym razem musieli uznać wyższość Kotwicy Kołobrzeg 80:71.

 

 

Enea Astoria bardzo dobrze spisywała się w ostatnim meczu na Spójnią, na tyle, że w sobotę mogliśmy po cichu upatrywać drugiego wyjazdowego zwycięstwa w sezonie. W Kołobrzegu nasi koszykarze prowadzili dość wyrównaną walkę przez znaczną część meczu z Kotwicą, ale ostatecznie musieli uznać wyższość gospodarzy. Stało się tak pomimo tego, że rewelacyjny występ zaliczył Mateusz Fatz, który zdobył aż 26 punktów przy skuteczności 13/14 z gry. Przyczynę porażki można z pewnością upatrywać w kolejny raz nie najlepszej skuteczności z obwodu (tylko 4/28 za 3). Całej sytuacji nie ułatwił również fakt, że w III kwarcie kontuzję złapał Patryk Gospodarek i czarno-czerwoni do końca spotkania musieli już sobie radzić bez podstawowego rozgrywającego.

Początek należał do gospodarzy, którzy objęli szybkie prowadzenie 6:0 i Enea Astoria dopiero z biegiem czasu zaczęła znajdować swój właściwy rytm. Od początku bardzo dobrze grał Mateusz Fatz, a typowe dla siebie akcje kończył Mateusz Bierwagen. Kotwica ciągle prowadziła w pierwszej kwarcie, głównie za sprawą Adriana Sulińskiego, ale z biegiem czasu lepiej zaczęliśmy znajdować drogę pod obręcz i po 10 minutach przegrywaliśmy tylko 20:23.

W drugiej części było podobnie. Chociaż bydgoszczanie zaczęli grać jeszcze lepiej i momentami byli w stanie wyjść nawet na prowadzenie, to zdarzały się nam też pewnego rodzaju niedociągnięcia, które nie pozwalały osiągnąć znaczniejszej przewagi. Wśród podopiecznych Jerzego Chudeusza szwankowała też skuteczność zza łuku, przez co gospodarze prowadzili do przerwy 38:36.

Wszyscy kibice Enea Astorii liczyli z pewnością na to, że bydgoszczanie po przerwie zaczną jeszcze bardziej przypominać zespół, który jeszcze w środę pokonał Spójnię Stargard. Tego typu założeń niestety nie udało się zrealizować, bo Kotwica również miała ogromne ambicje, aby wreszcie przełamać swoją niemoc i zgarnąć komplet punktów. Gospodarze na początku drugiej połowy zaliczyli szybki „run” 12:2 i wyszli na dość wyraźne prowadzenie 50:38. W trakcie III kwarty niefortunnej kontuzji kostki nabawił się też wspomniany wcześniej Gospodarek, co jeszcze bardziej pokrzyżowało nasze szyki. Pomimo tego czarno-czerwoni starali się zmniejszać straty, bo trójki zaczął trafiać Paweł Krefft i przed ostatnią częścią było tylko 60:54 dla Kotwicy.

Wynik pozostawał więc sprawą otwartą. W ostatniej kwarcie koszykarze Enea Astorii nadal mieli jednak problem ze wstrzeleniem się z obwodu, a pomimo to dokonywali wiele tego typu prób. Równocześnie popełniliśmy też kilka błędów w obronie, przez co Kotwica zdobywała dość łatwe punkty spod kosza i wyszła na prowadzenie 75:61. Pomimo na tyle niekorzystnego wyniku, koszykarze Asty nadal starali się zmniejszać straty (punktował w większości Mateusz Fatz), ale na zegarze pozostawało coraz mniej czasu do zakończenia spotkania. W końcówce celowo faulowaliśmy nawet gospodarzy, którzy nie trafiali swoich rzutów osobistych, jednak po drugiej stronie parkietu nie potrafiliśmy jeszcze bardziej zbliżyć się do rywala. Ostatecznie przegraliśmy więc w Kołobrzegu 71:80.

Jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy występ w swojej karierze zaliczył Mateusz Fatz, który oprócz 26 punktów z tylko 14 rzutów, miał także 7 zbiórek, co dało eval na poziomie 33. Niestety pozostali gracze Astorii mieli większe trudności w zdobywaniu punktów i dwucyfrową granicę przekroczyli tylko Mateusz Bierwagen (5/15 z gry), oraz Paweł Krefft (3/10 z gry). Z kolei mecz dla Kotwicy wygrał niewątpliwie tercet Adrian Suliński, Paweł Pawłowski i Daniel Grujić, który złożył się na łącznie 50 punktów, 16 zbiórek i 7 asyst.

Kolejny mecz nasza drużyna rozegra w niedzielę 12 lutego w Artego Arenie. Tym razem przeciwnikiem będzie Max Elektro Sokół Łańcut (początek o godz. 17:00).

 

 

Kotwica Kołobrzeg - Enea Astoria Bydgoszcz 80:71 (23:20, 15:16, 22:18, 20:17)

Kotwica: Suliński 18, Pawłowski 17, Grujić 15, Przyborowski 10, Bodych 10, Hanke 6, Dobriański 0, Mieczkowski 0

Enea Astoria: Fatz 26, Bierwagen 12, Krefft 11, Szyttenholm 9, Dąbek 4, Laydych 3, Czyżnielewski 2, Gospodarek 2, Paul 2, Mikołaj Motel 0