Koszykarze Astorii w sobotę bardzo dobrze wywiązali się ze swojego zadania i wygrali bardzo ważny mecz w Kłodzku aż 75:55. Czarno-czerwoni właściwie już w pierwszej kwarcie wypracowali przewagę, którą kontrolowali do samego końca.

 

Pojedynek z Zetkamą został okrzyknięty „na dole tabeli”, ponieważ obie ekipy aktualnie zajmują dwie ostatnie pozycje w I lidze. Nie zmienia to jednak faktu, że był to niezwykle ważny mecz, ponieważ dla przegranej drużyny mógł już całkowicie zepsuć I rundę rozgrywek i sprawić, że gospodarze, lub goście nie opuściliby ostatniej pozycji do końca bieżącego roku. Na szczęście koszykarze Astorii sprawili miły prezent swojemu dotychczasowymi trenerowi, który na dniach przejmie rolę asystenta szkoleniowca i bardzo wyraźnie wygrali w Kłodzku. Bydgoszczanie byli absolutnie lepszym zespołem na parkiecie już od samego początku i tym samym udowodnili tylko, że mają zdecydowanie wyższe aspiracje, niż ich aktualny bilans.

Sam mecz nie był nadzwyczaj efektowny. Obie drużyny miały problemy ze zdobywaniem punktów zza łuku, ale na szczęście Astoria swoją receptę na sukces odnalazła w pomalowanym. Tam swoje niezwykle ważne punkty zdobywali Mateusz Fatz i Dorian Szyttenholm, przez co po ponad 5 minutach gry prowadziliśmy 17:2. Jak się później okazało, ten fragment całkowicie ustawił losy meczu, a Asta wyłącznie kontrolowała przebieg całego spotkania i utrzymywała dość wyraźne prowadzenie.

Tak było chociażby w drugiej kwarcie, kiedy to gospodarze nadal popełniali bardzo dużo błędów, a nie trafiali nawet wydawałaby się prostych rzutów na linii osobistych. Podopieczni Konrada Kaźmierczyka wyglądali też lepiej pod względem fizycznym na tablicach (w całym meczu przewaga aż 40-23!) i mogli konsekwentnie ponawiać swoje akcje w ataku. Mikołaj Motel zaaplikował 2 celne trójki, a Astoria wyglądała na dużo bardziej zgrany zespół i do przerwy było już 37:24 dla gości.

W drugiej połowie absolutnie nic nie uległo zmianie. Gospodarze tylko raz byli w stanie przez moment zejść poniżej straty 10 punktów, ale zaraz potem punkty nadal seryjnie zdobywał Fatz, który dokładał też do tego bardzo cenne zbiórki i nagle było już 54:37 dla Asty. Widzieliśmy już, że przy takiej przewadze bydgoszczan i aktualnej postawie Zetkamy Doral Nysy, tylko niefortunny splot wydarzeń może nam zabrać zwycięstwo.

Nic takiego jednak nie miało miejsca. Zetkama decydowała się na indywidualne próby z dystansu i chociaż kilka z nich udanie zakończył Leńczuk, to zaraz potem sytuację uspokoił Motel i Szyttenholm, a Astoria wygrała cały mecz aż 75:55. Warto zaznaczyć, że przy okazji tego meczu, bydgoszczanie ostatecznie wygrali każdą możliwą kwartę. Oznacza to, że właściwie pierwszy raz w tym sezonie zagraliśmy równe spotkanie na przestrzeni całych 40 minut.

Świetny mecz w barwach Astorii rozegrał Mateusz Fatz, który zaliczył double-double na poziomie 14 punktów, 12 zbiórek, a także 5 asyst, równocześnie ograniczając się do 0 fauli. Dorian Szyttenholm też był bliski podobnego osiągnięcia, mając 16 punktów i 9 zbiórek, Patryk Gospodarek wyrobił linijkę 10 punktów, 5 asyst i 5 zbiórek, a Mikołaj Motel był 3/4 za 3. Wśród gospodarzy tylko Aleksander Leńczuk przekroczył dwucyfrową granicę punktów i zdobył ich 14.

Teraz przed koszykarzami Astorii tydzień treningów pod wodzą nowego trenera Jerzego Chudeusza, a następny mecz rozegramy w sobotę 10 grudnia (godz. 19.00) w Artego Arenie przeciwko AZS-owi AGH Kraków.

 

Zetkama Doral Nysa Kłodzko - Astoria Bydgoszcz 75:55 (7:18, 17:19, 13:17, 18:21)

Zetkama Doral Nysa: Leńczuk 14, Bluma 9, Weiss 8, Kliniewski 7, Muskała 6, Wojciechowski 6, Kasiński 3, Sanny 2

Astoria: Szyttenholm 16, Fatz 14, Mikołaj Motel 11, Gospodarek 10, Dąbek 8, Bierwagen 6, Laydych 5, Krefft 3, Czyżnielewski 2, Barszczyk 0