Bydgoszczanie z pewnością nie mogą sobie pozwolić na pełną regenerację sił po dość wyczerpującym pojedynku z Legią. Już w sobotę przyjdzie im się zmierzyć w kolejnym meczu, a przeciwnikiem będzie ostatni w tabeli Mickiewicz Romus Katowice.

 

Środowe zmagania w Artego Arenie z całą pewnością mogły okazać się wyczerpujące dla naszych koszykarzy. Spotkanie z warszawską Legią obfitowało w wiele fizycznej gry, a oba zespoły starały się nie odpuszczać ani na moment. O naszej porażce musimy jednak już zapomnieć, ponieważ przed nami nowy przeciwnik i nowe wyzwania. Poprzeczka do przeskoczenia zostanie nam zawieszona nieco niżej, bo Mickiewicz to beniaminek I ligi i do tej pory wygrał zaledwie dwa mecze w bieżącym sezonie. Dla nas najważniejsze będzie jednak utrzymanie koncentracji i wskrzeszenie dodatkowych sił, ponieważ bez tego może być ciężko wygrać na parkiecie. Drużyny w tej lidze prezentują zupełnie odmienny styl i poziom gry w meczach domowych i wyjazdowych, więc na obcym parkiecie nie można odpuszczać ani na moment.

Zaledwie 2 dni będzie trwało taktyczne przygotowanie do rywala z Katowic. Przeciwnik może nie gra skomplikowanej koszykówki, ale miał zdecydowanie więcej czasu na rozpracowanie naszych zagrywek i przystąpi do meczu w pełni wypoczęty. Zawodnicy uniwersyteckiego Mickiewicza potrafią grać w koszykówkę i wykorzystać słabości rywala. Udowodnili to już chociażby wygrywając w Siedlcach z SKK czy na własnym boisku z GTK Gliwice. Poza tym na starcie sezonu napsuli dużo krwi silnej drużynie GKS-u Tychy czy Legii Warszawa. Z drugiej strony zdarzały się też bolesne wpadki, jak przykładowo porażka aż 49:100 w Łańcucie, czy u siebie z Notecią, gdzie gospodarze mimo wszystko wydawali się mieć minimalną przewagę. Nie można więc jednoznacznie przewidzieć co może wydarzyć się i tym razem, bo jeśli beniaminkowi pomogą własne ściany, to może on zaskoczyć dobrą postawą. Przed tym z pewnością przestrzegamy naszych ulubieńców.

Asta ma ostatnio spore problemy, jeśli chodzi o skuteczne kończenie akcji, nawet jeśli jest do tego idealna okazja. Trener Przemysław Gierszewski podkreśla jednak przy okazji wywiadów, że jest to wyłącznie efekt psychiczny, ponieważ na treningach sytuacja wygląda jak najbardziej prawidłowo. Mamy nadzieję, że w końcu nadejdzie przełamanie Astorii pod tym względem i będziemy mogli z pełnym komfortem korzystać z dobrego dzielenia się piłką, która i tak stoi u nas na całkiem dobrym poziomie. Drugim czynnikiem do poprawy jest nasze wsparcie z ławki rezerwowych. Gracze wchodzący z rezerwy decydują się zazwyczaj na mniejszą ilość rzutów i powstrzymują się przed podejmowanym ryzykiem. Regres w skuteczności może być zauważany u Karola Kutty, Piotra Łucki czy chociażby Sebastiana Laydycha. Mamy nadzieję, że nasi trenerzy znajdą receptę na dostosowanie tych zawodników do naszego ustawienia, a kluczem może okazać się chociażby większa ilość minut na parkiecie oraz odpowiednia rotacja składem.

Pisząc krótko, najlepszym rozwiązaniem będzie ustalenie odpowiednich piątek, które jak najlepiej współpracują ze sobą na parkiecie. Często zdarza się tak, że przykładowo gracz „A” funkcjonuje lepiej na parkiecie z innym rezerwowym „B”, aniżeli z pierwszopiątkowym graczem „C”, który odpowiedzialność za zdobywanie punktów bierze wyłącznie na siebie. Ciężar gry powinien równomiernie rozkładać się na wszystkich zawodników, a pozytywny tego przykład widzieliśmy już wielokrotnie w przeszłości. Ważne spotkania wygrywaliśmy zazwyczaj, kiedy nawet 4-5 zawodników (w tym rezerwowych), było w stanie zdobywać 10 i więcej punktów w ok. 20 minut gry. To łatwe do napisania, a trudniejsze do wykonania, aczkolwiek szkoleniowcy muszą zwrócić szczególną uwagę na współpracę w danych „line-up’ach”, a to znacząco ułatwi naszą sytuację.

Rozpisaliśmy się na temat ekipy Astorii, ale przed sobotnim meczem warto zaznaczyć mocne i słabe punkty najbliższego rywala. Jeśli spojrzymy na ogólnie statystyki Mickiewicza, to możemy dopatrzyć się wniosku, że właściwie w każdym elemencie to nasza drużyna wygląda lepiej. Z jednym wyjątkiem, gdzie przeciwnicy mają o 1.3 pkt. proc. lepszą skuteczność zza łuku. W każdym innym elemencie powinniśmy wykorzystać nasze atuty, ale przede wszystkim doświadczenie. U rywali nie ma też wyraźnych indywidualności i żaden z graczy nie prezentuje nawet dwucyfrowej średniej zdobyczy punktowej. Kluczem okaże się więc solidna i zespołowa defensywa, bez skomplikowanych podwojeń, ryzyka czy nacisku. A o tym czy uda się zrealizować przedmeczowe założenia i wywieźć zwycięstwo z Katowic, przekonamy się już w sobotni wieczór.

Spotkanie rozpocznie się o godz. 18.00. Tym razem nie mamy żadnych informacji odnośnie planowanej transmisji na żywo z tego spotkania. Pozostaje więc śledzenie relacji tekstowej na portalu pzkosz.pl. O wyniku naszej drużyny będziemy także informować na portalach społecznościowych, czyli Facebooku i Twitterze.