Niezwykła zaciętość bydgoszczan i walka do samego końca, dostarczyły nadzwyczajnych emocji w środowym spotkaniu w Stargardzie. Skazywana na porażkę Enea Astoria, grała ze Spójnią jak równy z równym, ostatecznie przegrywając tylko 84:89.

 

Rzadko kiedy pojawia się sytuacja, gdy przy okazji porażki swojej ulubionej drużyny, możemy się cieszyć. Dzisiejszego dnia i po meczu w Stargardzie, z pełnym przekonaniem kibice Enea Astorii mogą się w ten sposób zachować. Bydgoszczanie przez większość meczu, grali z faworyzowaną Spójnią jak równy z równym, a momentami to Enea Astoria wyglądała nawet jak lepiej grający zespół. Mądrze kontrolowany atak i przede wszystkim świetnie przemieszczająca się obrona, dały nam wyrównaną końcówkę i porażkę tylko 84:89. Mało brakowało i gdyby nie fantastyczna skuteczność gospodarzy z dystansu, to czarno-czerwoni teraz cieszyliby się ze zwycięstwa. Sam mecz i przede wszystkim spojrzenie na naszą grę, może dostarczyć wiele optymizmu.

Już początek meczu mógł być dużym zaskoczeniem dla faworytów do awansu. To Enea Astoria zaczęła lepiej, zaliczając skuteczny run 14:0 i prowadząc 16:7. Główna w tym zasługa bardzo dobrej obrony i zacieśniania strefy podkoszowej. Później gospodarze znaleźli receptę na naszą grę po obu stronach parkietu, ale nadal ciągle było na styku. Gdyby nie kilka błędów w dość prostych sytuacjach w kontrataku i podaniach nie w tempo, to Enea Astoria prowadziłaby po I kwarcie. Było jednak 20:18 dla Spójni.

W drugiej części, gospodarze zaczęli kontrolować wynik. Powiększali oni swoją przewagę, a to przede wszystkim przez niezwykłą skuteczność w rzutach z dystansu. Spójnia w całym spotkaniu rzuciła świetne 16/30 w rzutach z obwodu, co w znacznej mierze, uniemożliwiło nam odniesienie sukcesu. Co ciekawe, czarno-czerwoni nie pozostawali jednak dłużni i cały czas konsekwentnie grali pod kosz. Tam właśnie pozycje znajdowali różni zawodnicy, a do przerwy skończyło się 32:43, co już można było uznać za nasz mały sukces.

Po przerwie jednak było jeszcze lepiej. Bydgoszczanie ruszyli do odrabiania strat i kolejny raz zaskoczyli miejscowych. Bardzo dobrze na deskach grał szczególnie Frąckiewicz, a punkty dorzucał Bierwagen i w pewnej chwili było już tylko 38:46. Wtedy Spójnia oddała jeszcze jeden cios, kiedy celne trójki wyprowadziły ją na 18 punktów przewagi. W tym momencie z pewnością każdy był przekonany, że teraz gospodarze tylko utrzymają przewagę i bezpiecznie dowiozą zwycięstwo do końca. Tak się jednak nie stało, bo podopieczni trenera Kaźmierczyka mieli coś innego w planach!

Świetna obrona, walka na tablicach, umiejętnie stawiane zasłon i przede wszystkim mądre oraz odważne granie Bartosza Pochockiego. To były główne wizytówki „Asty” w ostatniej kwarcie meczu. W pewnym momencie, na lekko powyżej 8 minut do końca meczu, Enea Astoria przegrywała już tylko 68:70. To zwiastowało niesamowite emocje w końcówce. Kiedy Spójnia powiększała chwilowo przewagę, to zaraz bydgoszczanie ponownie zrywali się do ataku. W ten sposób, gospodarze cały czas mogli czuć oddech czarno-czerwonych na swoich plecach. Ostatecznie celne trójki, dowiozły Spójnię do 5 zwycięstwa w sezonie. Zabrakło tylko odrobinę szczęścia i czasu, aby to nasza ekipa świętowała dzisiaj zwycięstwo. Mecz przegraliśmy w Stargardzie tylko 84:89.

Warto zaznaczyć, że w środę do gry przystąpiła cała drużyna „Asty” i nie było jednego zdecydowanego lidera. Najwięcej punktów zdobył Mikołaj Grod z 18 punktami i 7 zbiórkami, a Mateusz Bierwagen miał 13 punktów. Na przełomie 3 i 4 kwarty skutecznością imponował Bartosz Pochocki, autor 10 punktów i 3 przechwytów, z kolei Łukasz Frąckiewicz zaliczył linijkę 11 punktów, 7 zbiórek,3 asyst i plus/minus +7 w 22 minuty. Za dobry występ trzeba pochwalić całą Enea Astorię! U gospodarzy największą szkodę zrobili nam Hubert Pabian (25 punktów z 19 rzutów, 7 zbiórek i 4 asysty), Dawid Bręk (15 punktów i 8 asyst), oraz Alan Czujkowski (19 punktów z tylko 10 rzutów, 7 zbiórek i 4 przechwyty).

Teraz przed koszykarzami Enea Astorii mecz derbowy z KSK Notecią Inowrocław. Zapraszamy wszystkich w sobotę o godz. 17:00 do Artego Areny! Nie tylko dla widowiska sportowego, ale także dla pożegnania jednej z ikon naszego klubu – Sebastiana Laydycha.

 

Spójnia Stargard – Enea Astoria Bydgoszcz 89:84 (20:18, 23:14, 25:26, 21:26)

Spójnia: Pabian 25, Czujkowski 19, Bręk 15, Fraś 11, Dymała 10, Pytyś 6, Raczyński 3, Koziorowicz 0

Enea Astoria: Grod 18, Bierwagen 13, Frąckiewicz 11, Pochocki 10, Gospodarek 9, Śpica 6, Barszczyk 5, Korniiets 4, Szyttenholm 4, Fatz 4, Kondraciuk 0, Przybylski 0

 

Paweł Lorek (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.)