Zapewne mało kto spodziewał się takiego przebiegu środowego spotkania. Bydgoszczanie w meczu ze Spójnią prowadzili od samego początku do końca i w przekonujący sposób wygrali 94:83!

 

Nasza drużyna jest idealnym przykładem, że koszykówka bywa bardzo zmienna, ale jeśli do odpowiedniej motywacji dołoży się także ogromną waleczność, to nie ma przeciwnika z którym nie da się powalczyć o zwycięstwo. Tak się właśnie stało, bo bydgoszczanie na środowy mecz wyszli niezwykle skoncentrowani, walczyli praktycznie o każdy centymetr boiska i zwyciężyli ze Spójnią, która była przecież zdecydowanym faworytem tego starcia. Oczywiście zaznaczyć trzeba też, że nie byłoby tej wygranej, gdyby nie bardzo dobra komunikacja naszych graczy w ataku, ale też w obronie, gdzie nareszcie prawidłowo funkcjonowało przekazywanie i obrona pod własną obręczą. Koszykarze Enea Astorii w środowy mecz włożyli ogromny wysiłek, ale poskutkowało to najbardziej efektownym zwycięstwem w tym sezonie.

Od początku rewelacyjne zawody rozgrywał Mateusz Bierwagen. Rzadko kiedy widuje się na parkietach I ligi zawodnika, który tak intensywnie przez cały mecz krył najlepszych strzelców przeciwników (przede wszystkim skutecznie), ale do tego brał na siebie ciężar zdobywania punktów. Kapitan naszej drużyny w środę wyglądał jak zawodnik z sezonu, w którym był najlepszym strzelcem ekstraklasy. Popularny „Termos” w umiejętny sposób współpracował z Patrykiem Gospodarkiem, co doprowadziło nas do szybkiego prowadzenia 20:7, a następnie wygrania I kwarty 27:16.

W drugiej części kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Nadal bardzo dobrze spisywał się Bierwagen i Gospodarek, ale „swoje” robił też Szyttenholm, Fatz i cała reszta partnerów. Każdy kto wchodził na parkiet w czarno-czerwonych barwach, dawał z siebie praktycznie wszystko, co przełożyło się na bardzo efektywne zagrania w obronie i szybkie przechodzenie do ataku. To wszystko doprowadziło do sytuacji, gdzie już do przerwy mieliśmy ogromną niespodziankę, bo Asta prowadziła ze Spójnią 54:46.

Po przerwie goście próbowali odrabiać straty, głównie przy udziale Marcina Dymały. Podopieczni Jerzego Chudeusza udowodnili jednak, że jeśli umiejętnie postawi się pressing na tego gracza, to nie udźwignie on ciężaru zdobywania punktów, kiedy dojdzie do bardzo fizycznego kontaktu. Większość spotkania sędziowie pozwalali na taką grę z obu stron i tylko kilka zaskakujących gwizdków spowodowało, że Dymała zdobywał punkty z linii rzutów osobistych. To mimo wszystko nie zabrało nam prowadzenia, które w dodatku powiększyliśmy do wyniku 79:65!

Kibice Enea Astorii życzyli sobie, aby ich sympatycy zagrali w skupieniu do końca i dowieźli zwycięstwo do ostatniej sekundy. Tak się faktycznie stało, ponieważ nasi koszykarze nadal grali bardzo mądre akcje w których przeplataliśmy grę po penetracji ze skutecznym ruchem piłki. Na niecałe 6 minut przed końcem gospodarze uzyskali już prowadzenie 87:71, a dosłownie chwilę potem trener gości ściągnął już swoich najgroźniejszych strzelców z parkietu, dając do zrozumienia, że Spójnia najprawdopodobniej nie wygra już tego meczu. Bydgoszczanie do końca starali się rozgrywać długie akcje w ataku, zanotowali też kilka zbiórek na ofensywnej desce i wygrali 94:83.

Biorąc pod uwagę sytuację w ligowej tabeli, środowy wynik można uznać za niezwykłą niespodziankę. Jeszcze kilka dni temu Enea Astoria przegrała w meczu z SKK Siedlce, aby kilka dni później zwyciężyć jeszcze wyżej uplasowaną Spójnię. Co ciekawe bydgoszczanie zdobyli 94 punkty, pomimo tylko 5/19 w rzutach za 3. Z drugiej strony mieliśmy świetną 64% skuteczność za 2 punkty, a 19 „oczek” zdobyliśmy z samych ponowień akcji. Podopieczni trenera Chudeusza ograniczyli się także do 10 strat w całym spotkaniu, co koniec końców dało bardzo pozytywne efekty.

Bezwzględnie w środę najlepszym zawodnikiem na boisku był Mateusz Bierwagen, notując 21 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst, robiąc przy okazji wielkie rzeczy w obronie, które ostatecznie nigdy nie zostają zapisane w ogólnodostępnych statystykach. Na potwierdzenie tych słów należy przytoczyć bilans plus/minus z danym graczem na parkiecie, gdzie popularny „Termos” był najlepsze +17 w całej ekipie. Najwięcej punktów w naszej drużynie zdobył z kolei Patryk Gospodarek, przypominając o swoim wspaniałym przyspieszeniu i korzystając z niego przy punktowaniu z półdystansu i odgrywaniu do kolegów (double double 25 punktów z 13 rzutów i 10 asyst!). Bardzo dobrze pod koszami spisywali się też Dorian Szyttenholm i Mateusz Fatz (także double-double), którzy łącznie zapisali na swoim koncie 28 punktów, 17 zbiórek i 7 asyst!

Następny mecz nasi koszykarze rozegrają już w sobotę 4 lutego w Kołobrzegu z Kotwicą (godz. 18.00). Mamy nadzieję, że czarno-czerwoni podtrzymają swoją dyspozycję i odniosą kolejne bardzo istotne zwycięstwo.

Enea Astoria Bydgoszcz - Spójnia Stargard 94:83 (27:16, 27:30, 25:19, 15:18)

Astoria: Gospodarek 25 (10 as.), Bierwagen 21 (7zb., 5 as.), Fatz 14 (10 zb.), Szyttenholm 14, Laydych 6, Motel 6, Krefft 5, Czyżnielewski 3, Dąbek 0, Paul 0

Spójnia: Fraś 16, Dymała 15, Pabian 13, Janiak 12, Śpica 7, Pytyś 6, Koziorowicz 5, Lewandowski 5, Raczyński 4, Bodych